wtorek, 29 marca 2016

Wybaczać - to wcale nie takie proste...

tytuł "Skarby śniegu"
autor: Patricia St. John

Może i fabuła tej książki jest banalna - bohaterowie: Annette, dziewczynka osierocona przez matkę i Lucien, mały łobuziak wychowujący się bez ojca - nie pałają do siebie sympatią. Pewnego razu Lucien doprowadza do tragedii - przez jego bezmyślność mały braciszek Annette zostaje kaleką. Dziewczynka w akcie odwetu niszczy drewnianego konia, którego Lucien przez wiele dni rzeźbił, aby wziąć udział w konkursie. Żaden z bohaterów nie czuje się komfortowo z powodu swojego zachowania, ale priorytetem dla obojga jest pomoc dla małego Dannego - brata Annette. Lucien chcąc odkupić swój niecny uczynek jest gotów na wiele poświęceń, byleby tylko Danny znowu stanął na własnych nogach. Annette toczy ze sobą wewnętrzną walkę - czy potrafi przyznać się do zniszczenia dzieła Luciena, czy potrafi wybaczyć. Akcja książki toczy się w szwajcarskich Alpach, więc nie jest to miejsce powszechnie znane naszym czytelnikom, ale problemy bohaterów, ich zmagania z własnymi słabościami i otaczającą rzeczywistością są uniwersalne. Patricia St. John napisała jeszcze kilka innych książek, ale to właśnie "Skarby śniegu" poleciłabym najchętniej moim małym czytelnikom.

czwartek, 24 marca 2016

Czy czarownica może być dobra?

tytuł: "Malutka Czarownica"
autor: Otfried Preussler

 Nawet bardzo małe dzieci wiedzą, że "czarownica" oznacza osobę złą, brzydką, złośliwą, chytrą. Ale bohaterka książki Otfrieda Preusslera ma dopiero 127 lat i uczy się, jak być "dobrą czarownicą". Takie zadanie otrzymuje od swojej ciotki, gdy bez zaproszenia pojawia się na zlocie czarownic w Noc Walpurgii. Tylko, że dla Malutkiej Czarownicy bycie dobrą czarownicą oznacza zupełnie co innego niż dla jej ciotki. Bohaterka książki chce pomagać innym, odczuwać empatię, pielęgnować w sobie te cechy, których zdaniem jej ciotki żadna czarownica posiadać nie powinna, bo "dobra" czarownica nie może być dobra. Oprócz wielu przygód, które przeżywa Malutka Czarownica książka niesie ze sobą przesłanie - to, jak kogoś nazwiemy nie czyni go takim, za jakiego go uważamy. To, że ktoś nazwany zostanie księżniczką nie oznacza, że jest esencją piękna i cnót, a nazwanie kogoś czarownicą nie czyni tej osoby uosobieniem zła. To, jakim ktoś jest człowiekiem określają jego uczynki i stosunek do innych stworzeń, niekoniecznie ludzi. I aby zawsze o tym pamiętać warto powracać do książki o Malutkiej Czarownicy i polecać ją naszym młodym czytelnikom.


środa, 23 marca 2016

Elżunia - dziewczynka spoza szyby

tytuł: "Dziewczynka spoza szyby"
autor: Jadwiga Ruth-Charlewska

W pewnym wieku człowiek coraz chętniej wraca do lat swego dzieciństwa. Czyżbym już dotarła do tego etapu? Być może, bo znów wracam do moich ulubionych pozycji, które do dnia dzisiejszego budzą moje emocje. Tak właśnie dzieje się, kiedy sięgam po książkę Jadwigi Ruth-Charlewskiej o dziewczynce chorej na chorobę Heinego-Medina. Mimo, że to pozycja sprzed około 40 lat, mamy w bibliotece jeden egzemplarz.
Dlaczego takie ważne miejsce ma w moim sercu? Może dlatego, że bohaterka ma na imię tak jak ja, a może dlatego, że przez wiele lat swojej pracy spotkałam mnóstwo dzieci, które obserwowały świat tylko przez szybę - nieważne, czy była to szyba istniejąca fizycznie, czy tylko wyimaginowana przeszkoda. Elżunia nie może chodzić, porusza się na wózku i pewnie dlatego ma trudności z nawiązaniem kontaktu z rówieśnikami. Ale tak naprawdę ta "szyba" to nie tylko trudność w poruszaniu się, ale także a może przede wszystkim świadomość otaczających ją ludzi, również dorosłych, którzy wspaniałomyślnie współczują chorej dziewczynce i ubolewają nad jej losem. Elżunia nie potrzebuje litości, Elżunia jest mądrą, inteligentną dziewczynką, która chce bawić się, śmiać, uczyć, psocić, chce robić to samo co zdrowe dzieci.
Kolejnym bohaterem książki jest Wicek - urwis, psotnik, chuligan, który najpierw dokucza dziewczynce. Spotkania z Elżunią, najpierw wymuszone, za karę, potem coraz bardziej mu potrzebne, wyczekiwane zmieniają nie tylko postępowanie tego chłopaka - leczą jego duszę. Pęka ta niewidzialna szyba, która oddziela świat tych dzieci, oddziela je nie tylko od siebie, ale od całej rzeczywistości. Wicek odkrywa, że dziewczynka na wózku może być wspaniałym kumplem, Elżunia ze zdumieniem stwierdza, że ten łobuziak to całkiem sympatyczny i życzliwy chłopak.
Tak wiele mówimy o niepełnosprawnych, bierzemy udział w różnych projektach, deklarujemy tolerancję, ale tak naprawdę cieszymy się, że to nie my, nie nasze dzieci, że nas to nie dotyczy. W mojej prawie trzydziestoletniej pracy w szkole spotykałam się z różnorodną reakcją na dzieci niepełnosprawne, nieśmiałe, po prostu inne. I w znacznej większości były to reakcje negatywne, jeśli nie była to jawna agresja, to ignorancja.
Ciągle wiele takich dzieci tęsknie spogląda przez swoją "szybę".
Może opowieść o Elżuni "stłucze" chociaż jedną z nich....

Na dzień dobry - Muminki

W dzieciństwie towarzyszyły mi każdego dnia. Serię książek o Muminkach przeczytałam wiele razy. Za każdym razem znalazłam w nich coś ciekawego. Czasami były fascynujące przygody małych stworków z Doliny Muminków, innym razem zwróciłam uwagę na relacje zachodzące między bohaterami, a czasami wyobraźnia tworzyła fascynujące obrazy zimowych poranków, czy zachodów słońca w tej baśniowej krainie. Żadna ekranizacja nie oddaje ducha świata Muminków. Każdy czytelnik buduje sam jego wizerunek i utożsamia się z jego bohaterami. Ktoś podąża śladem niepokornego Włóczykija, ktoś inny wymyśla kolejne żarty jak mała Mi, a ktoś inny poznaje nowe gatunki roślin jak Paszczak. Nie ma tu postaci dobrych i złych. Każdy jest jedyny, niepowtarzalny, fascynujący i do bólu prawdziwy. Dzisiaj dzieci wolą sięgać po nowe wydania przygód o Muminkach, wzbogacone o mnóstwo kolorowych ilustracji, ale dla mnie zawsze najważniejsze będą te wydania z lat 70-tych XX wieku, czarnobiałe, niewielkie ilustracje pozostawiają duże pole działania dla wyobraźni. Kochane, dobre Muminki....